Artykuły

Grać etiudy

Chopin – poeta fortepianu, Ariel przy klawiaturze – jak o nim mówiono, był także wielkim odkrywcą i wynalazcą techniki gry oraz nowego brzmienia. Cały czas poszukiwał nowych, technicznych rozwiązań i efektów. Ale te swe muzyczno-warsztatowe pomysły zawsze „ubierał w wytworne szaty muzycznych poematów”. Jego 27 etiud – to arcydzieła „dla palców i dla ducha”. Kiedyś, zwierzając się swemu uczniowi Adolfowi Gutmannowi, powiedział: „Nigdy w życiu nie napisałem tak pięknej melodii”. Chodziło o Etiudę E-dur op. 10 nr 3.

„Jej oryginalność pozostawia niezapomniane wrażenie. Jest zachwycająca, rozmarzona i łagodna, jakim mógłby być śpiew dziecka we śnie”. (Robert Schumann o Etiudzie f-moll op. 25 nr 2).

Oto za nami dwa kolejne dni I etapu XV Konkursu i występy 18 pianistów, wśród nich siedmiorga Polaków.

Trwa artystyczna konfrontacja młodych artystów z Dalekiego Wschodu z naszymi wirtuozami. Dodaje to specjalnego kolorytu, tym bardziej, że nasi pianiści mają tu bardzo wiele do powiedzenia.

Spójrzmy na etiudy, które grane są w tej części konkursu. Jak rozkłada się balans, pomiędzy „tym co dla palców” a „tym co dla ducha?”. Różnie. Jedno jest pewne. Poziom techniczny wykonania etiud, w wielu przypadkach, przekracza dotąd tylko wyobrażalne bariery.

19-letnia Koreanka Yeol-Eum SON, korzystając z możliwości dowolnego konstruowania programu, zagrała 11 etiud wybranych z obu opusów (10 i 25). Trudno się dziwić, jeśli ma już za sobą nagranie płytowe obu pełnych opusów. Więc, spontanicznie i wydaje się z łatwością pokonuje te wszystkie fakturalne zadania i problemy. Tutaj możnaby dać całą analizę wykonawczą detali. Że potrafi grać z wyrazem, że jest wrażliwa na różne odmiany dźwięku i jego kolor – pokazała w Nokturnie Des-dur i Balladzie F-dur. Dlaczego mniej tego było w etiudach?

Brawura i oszałamiające tempo to za mało. Wie o tym Mei-Ting SUN, Chińczyk reprezentujący USA. Deklarował to w jednym z wywiadów telewizyjnych, że chciałby oddać muzykę Chopina w wielu jej przejawach, a zwłaszcza w tym, określanym słowem „Żal”. Zagrał 5 początkowych etiud z opusu 10. „Na dzień dobry” wykonał znaną, piekielnie trudną „sztuczkę” szybkiego połączenia Etiudy C-dur i a-moll. Prawdziwa pianistyczna rewelacja! Gdy tę część swego programu zakończył piątą Etiudą Ges-dur, a zwłaszcza gdy „przeszył powietrze dreszczem” końcowych oktaw, rozpalona wrażliwość słuchacza zdawała się prosić o „jeszcze”, z gotowością wysłuchania ich aż do etiudy dwunastej, czyli w pełnym cyklu. Było wszystko. Nieskazitelność i tempo rekordowe. Lekkość i spontaniczność, mieniący się koloryt jakości dźwiękowych oraz masa ciekawostek fakturalnych, momentami zupełnie niepotrzebnych, przy i tak już trudnej do pełnej percepcji dawce pianistycznej wirtuozerii.

To samo można powiedzieć o Walcu F-dur op. 34 nr 2; mniej o Nokturnie H-dur op. 62 nr 1 i jeszcze mniej o Preludium „Deszczowym”. Chciałby się upomnieć i chyba słusznie o… emocje. Więcej ich w grze innego Chińczyka, kształconego w Niemczech – Wen-Yu SHENA. Etiudy również gra rewelacyjnie (h-moll i Wielką a-moll z op. 25). Ma piękny, bogaty w alikwoty dźwięk. Dysponuje, możnaby rzec, bezbłędną artykulacją. Gra naturalnie – klasycyzująco, co zapewne pozostaje zasługą szkoły niemieckiej.

Ekspresyjne a przy tym i niezawodne pod względem technicznym były etiudy wykonane przez niewidomego, 17-letniego Nobuyuki TSUJII: C-dur op. 10 nr 1 i gis-moll op. 25 nr 6. To był piękny i wzruszający recital, pokazujący jak wiele można osiągnąć siłą woli. Krótka, ekspresyjna fraza – to oryginalna cecha talentu tego artysty. Najważniejsze, że był sobą. Był sobą również Japończyk Shohei SEKIMOTO, ale w innym, bo estradowo-wirtuozowskim stylu. Dał pokaz techniki przede wszystkim w etiudach, ale też z blaskiem i fantazją zagrał Walca As-dur op. 42.

Czy etiudami można wygrać Konkurs Chopinowski? Raczej należy zapytać, czy żeby wygrać ten Konkurs trzeba dobrze grać etiudy? Przypomnijmy kilka „epizodów etiudowych” z historii. Rok 1937 Jakov Zak i jego legendarne wykonanie Etiudy chromatycznej; 1955 Vladimir Ashknazy – Etiuda F-dur op. 10 nr 8, dalej Etiuda C-dur op. 10 nr 1 w wykonaniu Maurizia Polliniego (1960), Marthy Argerich (1965), Garricka Ohlssona w parze z Etiudą a-moll op. 10 nr 2 (1970) i Etiuda F-dur op. 10 nr 8 Zimermana sprzed 30 lat. To były błyski, które następnie znalazły potwierdzenie w innych utworach.

Powróćmy do „drużynowej” rywalizacji pianistów z Dalekiej Azji i Polaków. Otóż mamy bardzo ciekawą, całą grupę naszych młodych pianistów. Wśród grających podczas dwóch ostatnich dni, właściwie nie było punktu wyraźnie słabego. Chopina grają naturalnie i kompetentnie. Górują w formach narracyjnych, jak Fantazja f-moll (Marian SOBULA, Marek SZLEZER, Piotr SZYCHOWSKI), Ballada f-moll (Gracjan SZYMCZAK, Krzysztof TRZASKOWSKI). Potrafią oddać charakter preludiów czy walca (Natalia WAŃDOCH i Katarzyna WASIAK), co dla innych, jak dotąd, jest zadaniem bardzo trudnym. Gdy idzie o etiudy – tu nie mamy czym się chwalić, choć średni poziom w porównaniu do poprzednich konkursów się poprawia. Ale to wciąż za mało. Sam „duch – bez palców”, to dokładnie to samo, co „palce bez ducha”.

Grać etiudy – znaczy grać również Chopina.
Jan Popis

READ  Manuskrypt Chopina