Festiwale

Już tylko 32

Ujmując rzecz statystycznie, wszak w tym roku mamy konkurs rekordowy w wymiarze liczb – pozostało już tylko 10 procent spośród tych, którzy marzyli o tytule: Chopinista roku 2005.

Liczby w sposób najbardziej obiektywny, żeby nie powiedzieć na zimno mówią tu, że: najliczniejszą grupą w II etapie są Japończycy – 9-ciu. Zdołali oni liczebnie przewyższyć naszą ekipę w tym momencie liczącą 7 osób. Koreańczyków pozostało czworo co oznacza, że do II etapu przeszli w 80 procentach.

Stany Zjednoczone są reprezentowane przez trójkę pianistów, przy czym dwoje ma pochodzenie koreańskie zaś jedna z kandydatek, japońskie. Dalej jest dwoje Rosjan i po jednym przedstawicielu Austrii, Finlandii, Francji, Hongkongu,Kanady, Taiwanu i Ukrainy.

Zapis w Regulaminie Konkursu, dający pewną swobodę manewru, że: „Do udziału w II etapie zostanie dopuszczonych w zasadzie nie więcej niż 30 uczestników […]” został wykorzystany maksymalnie. Czy słusznie, usłyszymy to w II etapie.

II etap to próba najpoważniejsza, w tym roku poszerzona o jeszcze jedną pozycję. Dotąd była sonata (op. 35 lub op. 58) i jeden cykl mazurków. W tym roku dochodzi polonez. Słowem test na wszystko: idiom mazurkowy, majestat poloneza i czteroczłonową formę cykliczną – trudną do zamknięcia w całość, gdyż jak wiadomo, nie był w stanie jej pojąć nawet Robert Schumann, pisząc iż cztery części sonaty – to „gromada niesfornych dzieci”. Jak zebrać je zebrać i dobrze „ułożyć”?

Spójrzmy na listę już bardziej personalnie. Co ona nam mówi? Przewaga, przynajmniej liczbowa pianistów z krajów Dalekiego Wschodu jest oczywista. Uderza brak kandydatów z Chińskiej Republiki Ludowej. Po sukcesie Yundiego Lee na XIV Konkursie, fortepian w Chinach stał się instrumentem niemal narodowym, a Chopin i jego muzyka przedmiotem prawdziwego kultu. Chińczycy mają „to coś”, co ich odróżnia od Koreańczyków i pianistów z Japonii. Ich nieobecność już w II rundzie konkursu, wydaje się dużą stratą dla pokazania pełnej panoramy światowej chopinistyki roku 2005. Może nam brakować tej subtelnej wrażliwości, przede wszystkim na dźwięk i jego „jakości”, co słyszeliśmy, gdy grała Xiaoxi Wu czy reprezentujący USA Howard Na, a nawet, mimo że usposobiony wybitnie wirtuozowsko Mei-Ting Sun.

Dobrym testem na to, czy lista awansowanych jest zgodna z odczuciami jest to, czy wszystkich chciałoby się usłyszeć raz jeszcze? W moim odczucie jest ich na tej liście nie więcej niż dwudziestu. Natomiast chętnie usłyszałbym, jak naliczyłem co najmniej 7 osób, które są już poza konkursem.

XV Konkurs wszedł w II etap. Poza oceną pełnego występu, każdy z utworów jest oceniany oddzielnie, by przyznać nagrody specjalne za najlepsze wykonanie mazurków, poloneza, sonaty. Jak zawsze, wielkie to wyzwanie dla jury. Jak będą oceniać, jakie zastosują kryteria? Szczególnie trudne zadanie może przypaść tym oceniającym, którzy mają tu swoich uczniów (w pewnych przypadkach po troje i dwoje, tak wynika z oficjalnych not biograficznych uczestników podanych w książce programowej). Regulamin mówi, że juror nie ocenia gry swego ucznia. Tylko, aby oceniając innych, nie mierzył ich li tylko miarą przykładaną do własnych studentów.

Po kryzysie roku 1980 jesteśmy szczęśliwi, że Konkurs Chopinowski po kilku niezbyt udanych edycjach, odzyskuje należną rangę wielkiego konkursu. Nic tak temu nie sprzyja, jak właściwa ocena biorących w nim udział artystów.
Jan Popis

Artykuł udostępniamy dzięki uprzejmości Warsaw Voice.
Więcej artykułów związanych z XV Międzynarodowym Konkursem Chopinowskim znajduje się w wydawanej z jego okazji Gazecie na stronach www.konkurs.chopin.pl oraz www.chopin.warsawvoice.pl

READ  Są talenty!